wciaz pękam z bólu który siedzi we mnie od tak wielu miesiecy. codziennie wylewam łzy zastanawiając sie nad sensem istnienia. najbardziej nie radzę sobie z miłością która niby daje radość.jak wymazac osobe dzieki ktorej zylas ? jak wymazac wspomnienia ktore sa w sercu? jak pogodzic sie ze wszystko co kochasz musi kiedys odejsc? gine w mroku,gine w cierpieniu. nie chce czuc zalu,strachu przed zyciem. chce sie wydostac z męki,czy ktos mi pomoze ? A moze nikt nie chce pomoc i nie slyszy mojego drżącego głosu ktory prosi o malutka pomoc?
|