tak bardzo chciałabym, byś mnie przytulił do swojej klatki piersiowej i powiedział, że już nie muszę się o nic martwić, bo jesteś obok i się mną zaopiekujesz . nie chcę więcej łez, rozumiesz .? było ich zbyt wiele .. za mało dobra, które powinno wziąć górę nad wszystkim, zniwelować najmniejszą słoną kroplę na policzku zamieniając niewyraźny wyraz ust w uśmiech . co wieczór trzęsę się z zimna i próbuję zdusić wewnątrz siebie nadchodzące łzy, bo ciebie nie ma . jesteś mi tak bardzo potrzebny, a tak bardzo nie mogę cię mieć na wyciągnięcie dłoni, by schować się w twoich mocnych ramionach i spróbować uciec od wszystkiego, znajdując ukojenie przy twoim sercu w oparciu o twój delikatny oddech normujący niespokojne bicie mięśnia w środku mnie, po lewej stronie klatki piersiowej, należącego do ciebie, którego niezaprzeczalnie jesteś właścicielem i lekiem na wszelkie zło, które każdego dnia tak bardzo mnie łamie i każe mi wybiec z domu, by na zimnym powietrzu zamrażać swoje wnętrze, by nie czuć nic .
|