mam dziwny charakter. odsuwam się od ludzi na których zaczyna mi zależeć tylko po to, żeby później nie cierpieć tracąc przy tym szczęście, które mogło choć przez chwilę oderwać mnie od codzienności. nie umiem zaufać, ale to może nawet zaleta, bo nie daje się tak łatwo wykorzystywać ludziom jak przedtem. nauczyłam się tej obojętności po jego odejściu, kłótniach rodziców i ciągłego krzyku w domu. nauczyłam się, że mam swoje życie i nie mogę żyć nim względem kogoś, przedtem byłam inna może bardziej uśmiechnięta, nie podchodziłam do niczego z dystansem i łatwo wierzyłam w obietnice i to najbardziej dało mi w kość pokazując jaka jest rzeczywistość i nie powinnam dalej żyć w tej bajce powtarzając sobie, że jutro będzie lepiej.
|