Widziałam Cię w każdym momencie swojego życia. Widziałam Cię oczyma wyobraźni, duszy i serca. Widziałam Cię choć nie mogłam odnaleźć Cię w pobliżu. Wdychałam powietrze w którym unosiły się opary złamanych serc i prosiłam Boga by nigdy nie pozwolił mi na utratę własnego serca. Miałam wrażenie, że nie ma pewniejszej struktury niż tej łączącej nas samych w jedność. Dziś zwijam się z bólu w ciemnych zakamarkach swojego pokoju i zastanawiam się jak poskładać odłamki swoich marzeń w całość. I mimo, że kończy się tak wiele, nasz koniec boli mnie najbardziej. I wiem, że teraz nie mogę zrobić już nic. Wiem, że dotarliśmy do mety, na której nie czekał na nas nikt kto potrafiłby na nowo połączyć nasze serca. Jedyne co pozwala mi oddychać to myśl, że mimo wszystko wciąż będzie łączył nas ten sam księżyc i to samo niebo pod którym co dzień będziemy próbowali odnaleźć szczęście lecz już bez swoich dłoni, słów, serc. Lecz już bez siebie. Straciliśmy wszystko nie zyskując nic w zamian./ truustme
|