Brakuje mi tlenu. Czuję zmniejszony dopływ powietrza tak jakby ograniczał się on do minimum.Ledwie łapię oddech, gdy nie ma cię w pobliżu a gdy cię widzę to znowu serce szaleje. Widzisz co się stało? Znowu się staczam na dno chociaż obiecałem komuś ze wytrwam ze będzie dobrze.Nie boję się tego że będziesz szczęśliwa beze mnie, boję się tego ze pewnego dnia zobaczę cię z kimś kto postanowi cię wywieźć daleko stad tak że nie będę miał możliwości spoglądania na ciebie ukradkiem. Nie będę mógł nawet stanąć przed twoim domem na przystanku i odpalić szluga by później obserwować w oknie twoją sylwetkę i później gaszące się światło.Boje się że już nigdy nie dojdzie do przypadkowego zetknięcia się naszych ciał i zwykłej wymiany słów na zasadzie "cześć, przepraszam, pamiętam". Obawiam się że utracę grunt pod nogami gdy spotkam cię z kimś innym a ludzie już szepczą co robisz.Brak skrupułów i wyrzutów sumienia ci pozwala na szybkie pogodzenie się z losem czy zdecydowałaś się postawić na zazdrość?
|