Siedząc na werandzie swojego domu, wydaję mi się, że jestem sam a świat otacza mnie cieniem swojej nostalgii. Chciałbym znać wszystkich dookoła, ich troski i problemy, móc kochać tak jak jeszcze nikt nie kochał. Świerszcze rozpoczęły koncert, zgliszcze świec i poświaty dwojga serc tańczą obok mnie a ja patrzę się bezradnie. Znużone słońce oczu już nie cieszy, nie zapiera tchu..
Zmęczonych myśli chłód w przedwieczornej ciszy. Nie usłyszysz zagubionych w drodze słów, cichych kroków. Nadal i wciąż wierzę, że ktoś tam u góry ma dla mnie skryty plan, lecz to jeszcze nie mój czas.. lecz staram się.. staram, każdego dnia.
|