|
Cześć Przyjaciółko. Widzisz co się u mnie porobiło? Znowu nie stać mnie na przyjście do domu, kolejna noc spędzam tam gdzie nie powinnam. Pewnie właśnie się denerwujesz, że nie dotrzymuję obietnicy poprawy, ale ja już naprawdę nie kontroluję tego wszystkiego. Powstał jeden wielki chaos z którego nie potrafię się wyplatać, pasmo ciągłych nieporozumień i zmartwień. Cholera, Ty na pewno wiedziałabyś co mam zrobić. Stałabyś obok i to od kilku dni nie odstępując mnie na krok. Nie wiem co mam robić, nie wiem czy chce coś robić. Chwila, ja muszę coś robić. Wiesz, ze coś mnie trzyma przy trzeźwym myśleniu, ale czy dam rade bez Ciebie przez to wszystko przejść? Teraz, gdy z dnia na dzień jest coraz gorzej a ja nie mogę się rano podnieść? Teraz gdy rozum przegrywa walkę z sercem a serce z duszą? Wierzysz, ze nadal jest we mnie to dobro które zawsze widziałaś? Wiem, zbyt oczywiste pytanie, ale tak mi pusto, boli każda myśl i słowo. A bezsilność rozszarpuje moja wnętrze i odkrywa kolejne rany.
|