Kiedy mają problem przychodzą.. Pożyczyć kasę, pogadać czy choćby się wyżalić. Słuchasz, pomagasz, próbujesz zrobić coś co ukoi ich ból. A gdy ty masz problem nagle wkoło pustka. Nikogo nie ma. Wszyscy zajęci sobą. Nie masz z kim pogadać, wypłakać się, czy choćby wypić.. I uświadamiasz sobie swoją naiwność, swoją głupotę, swoje dobre serce. Uświadamiasz sobie jak bardzo mało masz. Jak boli samotność. I cierpisz. A po twarzy spływa łza. Jedna za drugą. Razem z nią spływa żal, jednak ból w sercu i poczucie beznadziejności zostaje..
|