Czasem zapominam o tym, że Cię nie ma. Robię o jedną herbatę za dużo, czekam z obiadem, by był jeszcze ciepły, kiedy o 16.30 wrócisz ze szkoły. Mam ochotę do Ciebie zadzwonić, ale przecież TAM nie ma telefonów. Patrzę na Twoje zdjęcie i mimo łez uśmiecham się lekko, chociaż nie godzę się z losem. I w przypływie emocji chce krzyczeć do Boga, w którego tak często wątpię, ale po co? Nie zwróci mi Ciebie. /
|