|
I tak płynę przez ocean wspomnień, i płynę i marzę, i boję się uśmiechnąć, bo nie chcę, żeby ktoś zauważył. Jestem dnem, na które nie chce opaść nawet wrak. Wszystko się przede mną wzbrania, nawet ja sama jestem świadoma swojej obrzydliwości. Nienawidzę, kiedy patrzę w lustro i za każdym razem widzę to samo. Widzę dziewczynę, która nie spełniła swoich marzeń, choć były tak banalne, dziewczynę, która tak pragnęła żyć, a zatraciła się w sobie, dziewczyna, która chciała choć przez chwilę być szczęśliwa, a ściągnęła na siebie pasmo złych dni. Jestem inna niż wszyscy, sama siebie niszczę ze świadomością. Może powinnam coś zmienić, może powinnam zamknąć rozdziały w życiu, które sprowadziły mnie na taką drogę, może... może... może... Gdybanie sprawia, że popadam w to dno coraz bardziej. Wyciągam rękę nad powierzchnię wody, ale nikt nie rzuca koła. Wszyscy pogodzili się już z tym tak samo jak ja. Umarłam w sobie. To takie poetyckie,a zarazem płytkie.Boże daj choć jeden dzień inny niż wszystkie
|