1)Życie, ta monotonia, ten bezsens ma w sobie urok- miłość. Choć przytłacza mnie często to i tak szybko wstaje na nogi. Daję radę mimo, że życie jest jak gra, ciągle nowe poziomy- cholernie trudne. Miłość stwarza pozory, że jest piękna, tak potrzebna człowiekowi, że bez niej ktoś jest nikim. Wszyscy mówią, że jest ważna. Uważam, że jest czymś oczywistym. Jest pewnym, wyższym etapem w naszym życiu. Najpierw jest to zauroczenie. Potem wystawia się nas na mocniejsze urozmaicenie owego zauroczenia- zaczyna się wstyd. Wstyd przed innymi, zaczynamy zwracać uwagę na nasz wygląd, wszystko nas w sobie denerwuje. Próbujemy wtedy obwiniać za to innych- rodziców. Wchodzimy potem w etap, zakochania, dziewczyny chcą być spostrzegane jako najpiękniejsze, chłopcy jako najlepsi sportowcy. Przychodzi czas na prawdziwą miłość, spostrzegamy wtedy kogoś bardzo powoli, staramy się dowiedzieć o nim wszystkiego. Podpytujemy innych jaki/jaka jest. Boimy się przyznać do miłości, boimy się odrzucenia.
|