podnoszę się...bardzo wolno, ospale ale podnoszę. może dlatego że zostałam już całkowicie sama...przyjaciółka /pseudo chyba/ pokazała swoje prawdziwe oblicze...kiedy potrzebowałam zostawiła mnie znów samą. nie będę błagać o przyjaźń nie będę błagać o uwagę, nie mogę być zawsze dla kogoś a nikt dla mnie tak się długo nie da.
więc ruszam dalej sama mocniejsza, silniejsza o kolejne kopniaki w tyłek które zamiast dobić popchnęły do przodu. po każdym upadku silniejsza...//meksalina
|