Dzisiejsze niedzielne popołudnie spędzam na oglądaniu telewizji. Zazwyczaj chodziłam na mecze.. Dziś nie poszłam, nie miałam ochoty. Czasem chciałabym żeby on poczuł się choć przez chwile tak jak ja prawie codziennie.. Muszę znosić jego kaprysy. Nigdy nie jest zdecydowany. Nie chce nigdzie wychodzić, nawet do kina. To ja zawsze muszę organizować wypady na miasto i pół dnia go przekonywać żebyśmy poszli gdzieś. Mógłby siedzieć całymi dniami w domu, lecz mnie to nie kręci. Ja lubię czasem wyjść z domu nawet na głupi spacer. Posiedzieć sobie na ławce. Nie siedzieć cały dzień przed telewizorem i przełączać kanały. Lecz teraz się role odwróciły to ja dziś będę siedzieć w domu, a on pójdzie sobie na mecz i potem będzie sobie siedział w kręgielni.. beze mnie. Nie wiem jak on ale jak ja wychodzę bez niego to ciągle do niego pisze, wydzwaniam.. Zobaczymy czy jemu tak naprawdę na mnie zależy..
|