I chyba nigdy nie zapomnę tych świąt. Wszędzie widać było ozdoby, choinki, lampki. W rynku stała wielka, lśniąca choinka. Ludzie snuli się po głównych ulicach ozdobionych milionem lampek. A gdzie My byliśmy? W szpitalu. Tak, były tam lampki, choinka, bombki. Ale były również łzy. W powietrzu unosił się zapach śmierci. Po korytarzach chodzili bezradni lekarze, nerwowe pielęgniarki i zwykli ludzie, którzy w sercach nosili smutek, a na policzkach łzy. Siedziałam obok Ciebie nie wypuszczając Twojej dłoni z mojej. Siedziałam modląc się byś otworzyła oczy. Bezskutecznie. | miedziowa
|