rzucam dwunastocentymetrowe szpilki w kąt i idę do kuchni po łyk naprawde drogiego wina. w głowie szum po innych trunkach zagłusza myśli o nim. kurwa przeciez nie moge tesknic, nie wypada. jeszcze udaje mi sie dojsc do kibla, rzygam nadmiarem rzeczywistosci. upadam na zimną posadzkę, caly plan w pizdu, znow widze go podwójnie. / troublemaker
|