Dziś w nocy znów byłeś przy mnie. Znów razem leżeliśmy na kocu, podziwiając niebo. Znów całowałeś mnie, przytulałeś, uśmiechałeś się do mnie szczerze, znów, znów mówiłeś mi, że tylko mnie kochasz, tylko mnie chcesz mieć już na zawsze. Po chwili odepchnąłeś mnie, machnąłeś głową, krzyknąłeś, że to już koniec, że to nie prawda, że nigdy już nie będzie tak jak kiedyś. Chciałam za Tobą iść, a Ty odepchnąłeś mnie, przewalając moje drobne ciało na koc. Pamiętam, że na niego poleciałam, a później tylko, że obudziłam się, we własnym łóżku, bez żadnej możliwości telefonu w Twoją stronę.
|