Wszystko było dokładnie tak jak sobie wymarzyłam, jak z filmu. Po długim czasie spotkaliśmy się, niemal biegliśmy do siebie, on złapał mnie w pasie mocno przytulił, a do ucha szepnął "Tęskniłem, Kocham Cię", a ja już w oczach łzy i w głowie tysiące myśli. Tak pięknie się zaczęło, a ja muszę to skończyć. Musiałam zrobić coś najtrudniejszego w moim życiu, mimo że Kochałam Go jak cholera musiałam mu powiedzieć, że to koniec, ostatnie nasze spotkanie. Zrobiłam to, chociaż utrudniał jak się dało. Po bardzo wyczerpującej rozmowie odszedł, a ja patrzyłam na jego sylwetkę, która znika w dali, a z tym coraz mocniej płynęły łzy, gdy już odwróciłam się i chciałam iść, podbiegł. Stanął na przeciwko mnie i zmusił co powiedzenia czego tak bardzo nie chciałam, kłamiąc oczywiście spuszczając wzrok w dół bo patrząc w jego oczy nie mogłam tego zrobić powiedziałam, że już go nie kocham... Wtedy odszedł na zawsze krzycząc, że się zabije....
|