tak bardzo zaprzeczałam wszystkiemu co działo się w moim sercu. odwracałam wzrok tłumacząc sobie że kumple, którzy obgadywali tyłek chemiczki byli o sto razy ciekawsi od niego. mijałam go wbijając wzrok w trampki lub udawałam że słucham chłopaka, który nawet nie podał swojego imienia, a dziwnym trafem opowiadał mi kawałek swojego życia. śmiałam się, chodziłam od sal do sal nieraz całkowicie rezygnując z lekcji i udając się z innymi gdzieś na frytki i colę. sprawiałam wrażenie osoby, której kompletnie nie obchodziły jego brązowe oczy, nie interesowały jego potajemne uśmiechy czy jego ciepło ramienia kiedy stojąc zablokowani w drzwiach do sali gimnastycznej stykaliśmy się nie wiedząc co począć dalej, gdy tak naprawdę niczego innego nie pragnęłam.
|