w jednej chwili, w jednej sekundzie coś we mnie pękło, poczułam niewyobrażalną potrzebę powiedzenia mu o wszystkim. może to przez jego spokojne spojrzenie a może przez to uczucie bezpieczeństwa, które dawały jego ramiona, nagle zrozumiałam, że mu ufam. otworzyłam swoje serce i zaczęłam mówić. pokazując mu każde nacięcie na ramionach opowiadałam różną historię, które zasklepione blizny ukrywały. chciałam, żeby mnie poznał, żeby zrozumiał, że gdzieś głęboko, pod stertą pozorów, kryje się we mnie zagubione dziecko. chciałam żeby poznał mnie całą, z wadami i tą jedną jedyną zaletą - umiejętnością dawania miłości. miałam dosyć kłamstw, dosyć grania doskonale wyuczonej roli. opadły wszystkie zasłony, pokazałam mu swoje słabości wierząc, że nigdy mnie nie zrani. najzwyczajniej w świecie go pokochałam. całym sercem, całą duszą i całą sobą.
|