Chciałam bliskich zostawić,
teraz próbuję tą psychikę naprawić.
Ciężko myśleć o przyszłości,
gdy nawiedzają Cię widma ciemności.
Złych wspomnień klisza,
siedzę sama a wokół cisza..
Łzy cisną się do gardła,
Ale dziwisz się, gdy nadzieja już umarła?
Ciągle z utęsknieniem spoglądam na półkę,
chcę z powrotem ujrzeć i poczuć moją przyjaciółkę.
Sięgam ręką i chwytam za ostry przedmiot,
Oglądam z każdej strony, już czuję ten jebany odlot.
Przykładam jej ostrze do skóry,
Łzy zasłaniają widoczność, patrzę do góry.
Nie mogę, odezwał się 'tchórz',
Rzucam żyletkę w kąt krzycząc 'Nie wołaj mnie już!'
Osuwam się na ziemię szlochając,
usypiam, Twoje imię wypowiadając..
|