a kiedy oznajmiłam swojej dziewięcioletniej bratanicy, że przeprowadzam się do krakowa, w jej oczach w momencie ujrzałam łzy. kiedy spytałam jej dlaczego tak nagle posmutniała, ona powiedziała mi z poważną miną ' nie wyjeżdżaj, bo jeśli coś mi się stanie to z kim ja będę ? kto mnie będzie odwiedzał ? do kogo ja będę przyjeżdżać ? ' leciała dalej z takimi pytaniami, a ja jak głupia tłumaczyłam jej, że tu swojego dalszego życia nie widzę, że muszę wyjechać, ale pod przysięgą, że co dwa tygodnie będzie mnie u dziadków w domu widziała - ucieszyła się. // n_e
|