Tata ukojenie dzisiejszego cierpienia. Każdy coś miał dzisiaj , do mnie . Wszystko wali sie na głowę ale to nic inni jeszcze musza mnie dokopać. Cierpię przez niego, bo znowu brak kontaktu, znów cholernie mi go brakuje, chciałabym żeby był przy mnie trzymał za rękę i przez to cierpię bo go nie ma. Wczorajszy wieczór tez nie był za bardzo udany widzieć swojego byłego i spędzać z nim ten wieczór , poza tym doszły kłótnie jakieś głupie pretensje o nie wiadomo co do mnie. Nie było miło , dlatego rano nie wyglądałam najlepiej zapłakana, smutna. Pomogło przytulenie do taty i jego buziaki, za chwilę mówi już lepiej ? moja odpowiedź za każdym razem się powtarzała nie , nie jest lepiej. Dopiero po jakimś czasie zrobiło mi się lepiej, usiadłam tacie na kolanach i się wtuliłam w niego.Po jakimś czasie zaczął mnie łaskotać i drażnić się ze mną. Chociaż na tą godzinę wrócił uśmiech na twarz i poczucie bezpieczeństwa w ramionach taty/lokoko
|