To takie banalne. Siedzisz sama, w pokoju pełnym wspomnień, wracasz myślami do przeszłości, pijąc herbatę zerkasz za okno. Widzisz mokrą ulicę, jak zwykle już opustoszałą. Wyciągasz jedną chusteczkę, za chwilę drugą, trzecią. Tęsknisz. Ten cholerny ból rozdziera Cię od środka, sama tak naprawdę nie wiedząc czemu. Wiesz, że tak nie można, więc czym prędzej wycierasz nos, przybierasz jeden z tych fałszywych uśmiechów, w który wszyscy dookoła wierzą. Patrząc w gwiazdy ocierasz ostatnią łzę, wkładasz w uszy słuchawki i udajesz, ze nic się nie stało. Nikt nic nie zauważa, wszystko wróciło do normy. / zarapuj
|