Wiele razy podczas tych krzyków uciekałam do siebie i zamykałam się tam, chcąc, a raczej marząc jedynie o wolności. Przeklinałam wszystko co znalazło się tuż obok mnie. Nie rzucałam rzeczami, ale jedynie je chowałam głębiej, aby mój wzrok nie był w stanie ich dosięgnąć. W wielu chwilach przez moje myśli przeszło wiele różnych rozwiązań sytuacji, w których się znajdywałam, ale wiedziałam, że żadna z nich nie jest tym jedynym wyjściem, do którego chciałabym dążyć. Wiedziałam, że to czego potrzebuję to jedynie kawałek czystej kartki i długopis. Miałam pełną świadomość, że te dwie z pozoru tak banalne rzeczy są dla mnie czymś o wiele ważniejszym niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. To one potrafiły mnie uspokoić, kiedy nie mogłam do nikogo zadzwonić, ani napisać
|