Pytasz mnie o niego,a ja nie przywykłam do pisania o szczęściu.Chwila kiedy mimo przyspieszonego rytmu serca,wrzącej krwi w tak delikatnych kanalikach,niespokojnego oddechu,którego z trudem wyłapujesz z powietrza zataczającego krąg nad miastem,a przecież Twój jedyny,najpotrzebniejszy tlen pada oddechem wprost na twą twarz z jego warg,poczucia,że osuwasz się na ziemię poprzez uginające się nogi masz pewność,że nie upadniesz,bo masz go przy sobie,trzymającego Cię w objęciach mężczyznę,który za nic w świecie nie pozwoli Ci upaść.Kiedy chwyta Cię za dłoń i składając nieśmiałe muśnięcia przypomina Ci,że Ty jesteś dla niego najpiękniejsza,a Tobie nie zostaje nic innego jak bezgranicznie w to wierzyć,bo przecież mówi Tobie to prosto z serca,a jego serce nie kłamie.Zamykasz oczy gdy spaja wargi czułym pocałunkiem,a gdzieś między sekundową rozłąką warg szepcze'Będę o nas walczył' uśmiechasz się czując rozgrzane serce,odwzajemniasz pocałunek przyrzekając,że Ty również całą sobą, bezwzględnie.
|