odgarnął jej włosy, za ucho i całował jej szyje, robił to powoli, aby wprowadzić ją w pewne uniesienie, potem jechał coraz wyżej, całował ją po policzku, brodzie, a kiedy czekała na prawdziwy pocałunek szepnął jej do ucha. - ojojoj przecież jestem brutalem, świnią i egoistą, a pozwalasz, żebym cie całował. jesteś pełna sprzeczności. - poruszyła się niespokojnie, a na jej twarzy teraz wystąpił wyraz wściekłości i upokorzenia. uciekła do domu, najpierw uderzając go w policzek.
|