i był tak zajebiście przystojny i bezczelny. przejrzał mnie na wylot. pobił chłopaka, który był zbyt nachalny, a kiedy tamten typ uciekł i zostałam sama, zaproponował podwiezienie, wsiadłam, on podniósł swoją skórzaną kurtkę, bluzke i pozwolił, abym objęła jego nagi tors. czułam, że moje serce przyśpiesza gwałtownie. mimo to on dalej był skurwysynem, uśmiechał się tylko bezczelnie, tym swoim boskim umiechem i już wiedziałam, że on nie jest dla mnie.
|