Nie rozumiem tego, jak tymi kilkoma słowami byłeś w stanie mnie zniszczyć. Dlaczego wtedy zamiast usiąść obok mnie i wysłuchać co mam do powiedzenia podniosłeś swoją dłoń chcąc mnie uderzyć prosto w twarz. Nie rozumiałeś żadnych moich tłumaczeń, które krzyczałam, a które wcześniej próbowałam Ci powiedzieć. Nie obchodziło Cię to, jak bardzo zabolały mnie słowa mamy, kiedy powiedziała, że Ona nas nie chce, że wypiera się nas tylko dlatego, że nie jesteśmy dla Niej idealnymi dziećmi. Wiedziałeś, że miałam rację mówiąc w pełni roztrzęsienia, że za parę godzin wszystko się zmieni, że On znów stanie się Jej ulubionym, a nawet najukochańszym pupilkiem, a ja zaś zostanę odrzucona i całe zło się przeniesie na mnie pomimo, że nic nie zrobiłam. Widziałam to w Twoich oczach, dziadku. Widziałam ten ból i zmieszanie. Próbowałeś później coś z tym zrobić, lecz nie powstrzymałeś się. Wyzwałeś mnie od najgorszych. Nie szczędziłeś się w słowach. Zdawałeś sobie sprawę z tego, jak zabolą mnie Twoje słowa.
|