stali w ciszy na jednej z dróg . wiatr oplótł jej ciało , zmuszając do tego , aby zadrżało . chłopak spojrzał na nią spod swoich długich rzęs . zauważył, że zimno maluje jej rumieńce na przeźroczystej prawie twarzy . uniósł wolno głowę i na widok jej zaszklonych oczu wstyd ścisnął mu serce . nic nie zrobił. stał tylko i patrzył z ciarkami na plecach , jak kobieta jego życia wylewa łzy, których i tak nie jest w stanie już zliczyć . w końcu spojrzała na niego . ' zaśmiej się . ' powiedziała tak cicho , że w sumie wyczytał to z ruchu jej warg . ' zaśmiej się . ' powtórzyła głośniej . ' niech echo naszych śmiechów roznosi się po pustej okolicy . poudawajmy chociaż, że nic nie umarło , że wciąż jeszcze istniejemy . ' zaczęła krzyczeć . ' jestem ! ja wciąż tu jestem ! mam uczucia , mam serce i jestem ! dla Ciebie . ' dokończyła już szeptem . ' proszę , Ty też naucz się być . ' kiedy odchodziła nie próbował jej nawet zatrzymać . zostawiła obok niego obumarłą cząstkę siebie . wiatr wyszeptał pożegnanie
|