szczerze mówiąc, nie sądziłam, że dojdzie do sytuacji gdy wszyscy znajomi będą mówić, żebym się uspokoiła, żebym przestała śpiewać, skakać, tańczyć, śmiać się. czasem myślę, że ich troche wkurzam tym optymizmem. ale tylko na to mam ochotę, cieszę mordkę nawet do odbicia w oknie. nie wiedziałam, że śmiech może szkodzić, a przekonałam się o tym gdy na każdym sprawdzianie po skończeniu śmieję się do kartki. jedynka z fizyki, która powinna mnie zmartwić dostarczyła takiego doładowania brechtu, że suszyłam zęby przez pół godziny. jestem nienormalna? nie. jestem szczęśliwa.
|