Jak mam się zachować, jak mam mu powiedzieć tą szczerą prawdę skoro wszystko we mnie jest opętane strachem, niepewnością? Jak mam wykonać ten pierwszy krok, kiedy brakuje w ciele pełnej odwagi, która zmobilizuje do dalszego działania? Wygłupianie się, robienie z siebie wariatki nie jest zawsze dobre, ale jak mówi moja dziewczyna, z której czerpię przykład ' jest ryzyko, jest zabawa', to powinno się ryzykować i nie przejmować tym co będzie. A coś jednak mnie powstrzymuje. I wiem, że ciągle się powtarzam, że piszę nadal o jednym, o wiecznej niepewności, ale inaczej się tego określić nie da. Przynajmniej ja nie potrafię określić tego innymi słowami. To coś jest zbyt silne. Nie wiem, czy potrafię to pokonać...
|