- ty dupku. - on podszedł do mnie. z każdym jego krokiem skierowanym w moją strone czułam, że moje serce bije coraz szybciej. podszedł na tyle blisko, że czułam zapach jego perfum. cała moja odwaga opuściła mnie tak szybko jak nastąpiła. przybliżył swoje usta na tyle, że praktycznie stykały się z moimi. - powtórz. - zaniemówiłam. straciłam oddech i czułam, że nie wytrzymam tego napięcia. - no powtórz. - wyszeptał, a ja czułam jak jego oddech oplata moje usta. - ty dupku. - wyszeptałam. poczułam jego delikatne usta prawie na swoich. dotknęły je, ale było to muśnięcie motyla. zamknęłam oczy, mając wrażenie, że umre. - kocham cie. - wyszeptałam otwierając oczy, ale jego już nie było. zniknął. odszedł.
|