Part III: siedzę przy biurku i na zmianę patrzę na monitor i na światełka w kolorze czerwonym zawieszone nad moim biurkiem. dawno nie miałam tyle czasu rozmyślać, zazwyczaj wieczorem czas miałam wypełniony po brzegi. można mówić, że zaczynam popadać w depresję albo 'znów sobie coś ubzdurałam', bo każdy będzie interpretował moje zachowanie inaczej. ale teraz? teraz przydałaby mi się kawa, jedna z mocniejszych, która rozpierdoliłaby moje chore serce na części wielkości ziarnka maku. rozrzuciłoby to je na wszystkich kontynentach, tylko po to by nikt nie miał czelności złożyć ich w całość. żeby ktoś nie wykazał się takim egoistą, by je wprawić znów w ruch i kazać czuć to co czuje od dłuższego czasu.
|