siedział przed telewizorem, zajadał kolejną kanapkę myśląc o wczorajszym meczu i planowanej na sobotę imprezie. sprawdził, która godzina, przejrzał nieodebrane wiadomości, nie zdając sobie sprawy, że teraz, właśnie w ten wieczór, jak w każdy inny, kilkadziesiąt metrów od jego domu, po drugiej stronie ulicy, na przystanku, siedzi ona. nie miał pojęcia, że w czasie gdy beztrosko spędza czas, przez sekundę nawet nie wspominając, ona wpatruje się w okno jego pokoju, do granic wmawiając sobie, że tym razem robi to ostatni raz. nawet nie mając nadziei, że uda jej się go zobaczyć, bo zwyczajnym przypadkiem właśnie wyjdzie do sklepu. mimo dwudziestostopniowego mrozu, po prostu patrzy zaszklonymi oczami, dusi powracające wspomnienia. może świadomie zadaje sobie ból, a może utwierdza samą siebie, że sobie tego nie wymyśliła. że on istniał, istnieje, i właśnie popija herbatę przy ciepłym kominku, tak samo realny. że jest częścią świata, tak jak był częścią niej. nieświadomy, że nią pozostał.
|