Założyła czerwoną sukienkę, odkrywającą plecy. To była jego ulubiona sukienka, w której ją widział. Upięła włosy w kok, tak samo jak zawsze gdy z nim wychodziła. Zrobiła makijaż, delikatny, subtelny, zarazem czarujący. Taki on preferował. Nałożyła szpilki, najwyższe jakie miała w szafie, wiedziała, że on i tak będzie od niej wyższy. W końcu przed samym wyjściem chciała założyć naszyjnik. Od niego. Szukała go, ale przypomniało jej się, że go zabrał. Zabrał go dla jakiejś innej i odszedł. / Manhattanilla
|