W sumie to coraz częściej zaczynam się zastanawiać czy na pewno robię dobrze.
Czy jestem na tym miejscu, na którym powinnam? Czy w końcu się ułoży...
Chciałabym coś zmienić, cokolwiek... byle było lepiej. Tylko że co ja tak naprawdę mogę?
Nic. I to nic rozpierdala od środka. Potrzebuję się po prostu przytulić, wypłakać, pomilczeć.
Jestem trochę nierealna i może nawet trochę jakbym nie istniała.
|