boli, znowu cholernie boli, gdy odchodzisz. twój zapach wpycha się do moich nozdrzy i niemiłosiernie rani. z tą swoją miną mówisz mi, że już koniec, że już ci nie jestem do niczego potrzebna. czuje sie jak szmaciana lalka, zużyta. miałeś kolorować mój świat, uczyniłeś to, jak czernią można określić kolor. moim aktualnym marzeniem są twoje ramiona, nie moje już, teraz odchodzisz, za kolejną próbą, a ja nawet nie umiem pokazać ci jak cierpię, po prostu siedzę z tępym wyrazem twarzy i wgapiam się w puste okno, pozwalam tylko pojedynczym łzą spadać na moje połamane serce..
|