Wracam do domu z potrzebą konkretnego wypłakania się rzucam się na łóżko włączam smutne piosenki i wspominam nasze wspólne chwile razem .Ale dziwne , nic się nie dzieję żadne łzy nie chcą mi spłynąć po twarzy . Czuję pustkę w sercu , czuję to wszystko w środku . Boli cholernie boli jak ktoś odrywa cząstkę mnie z każdym kolejnym dniem to powraca. I wiecie co ten ból w ogóle nie słabnie .Momentami jest on nawet większy. Ta bezsilność i osamotnienie jest jeszcze gorsza niż strumienie łez . Bo płacząc tak jakby próbuje zmyć to z siebie ten cały ból i czasami pomaga , a to siedzi w środku i boli cholernie boli. I z każdym kolejnym dniem zastanawiam się Dlaczego ? Dlaczego mnie tak rnai co ja mu takiego zrobiłam ? Dlatego ,że za nim tęsknię ,że się chyba w nim zakochałam ? Nie wydaje mi się ,żeby to był dobry powód do ranienia czyichś uczuć ./cz. 2 lokoko
|