I uwielbiałem wiosnę, tamto wzgórze w oddali, gdzie rosnęły nasze niezapomnajki.
Mieliśmy nigdy się nie rozstać, co roku tutaj wracać, uśmiechać się nie płakać..
Pielęgnować się nawzajem tak jak one, które co roku wzrastały z Ziemii.
To miał byś nasz azyl, to nieprawda, że odeszłaś. Przeklinam ten świat, upadam na kolana
ta bezsilność i gorzki smak rozstania wciąż powraca..
|