Zbliżała się właśnie do kościoła, w sumie nic w tym dziwnego zawsze w niedziele o tej porze szła na msze. Plakaty informujące o wieczornej zabawie dla ukochanych przypominały że właśnie dzisiaj są walentynki. Wcale nie podobało jej się zamieszanie związane z tym dniem, po co to komu ?– myślała.
Z zamyślenia wyrwał ją widok chłopaka jej marzeń, który stał pod kościołem z bukietem róż. Wyglądał jakby na kogoś czekał. Zdenerwowana odeszła szybkim krokiem i schowała się za najbliższym budynkiem, tak aby jej nie zauważył. Patrzyła ukradkiem co stanie się dalej, ale on poczekał jeszcze chwile, po czym odszedł, a ona ruszyła na mszę… Po powrocie do domu zaparzyła sobie herbaty i myślała o tym co zobaczyła. Jej rozważania przerwał dzwonek do drzwi, zaskoczona podeszła do drzwi. Otworzyła je lekko i ujrzała go z trochę już pofatygowanym bukietem. – Chciałem ci podziękować, przepraszam że trochę już powiędły, chciałem Ci go dać rano, ale nie widziałem Cię pod kościołem . – powiedział wręczając jej kwiatki.
|