jest 23.50 a ja siedzę z laptopem na łóżku, w uszach mam słuchawki, muzyka leci najgłośniej jak się da, a pomimo to i tak nie umiem zagłuszyć swoich myśli. moja głowa pęka od różnych rozkmin, których nie chce mieć. nie lubię zagłębiać się w tych wszystkich myślach, które nachodzę mnie co wieczór, co noc, w sumie co dzień. mam ochotę wygarnąć wszystkim to co jest o nich w tych wszystkich rozkminach, ale wiem, że nie ma po co. wiesz dlaczego? prawie wszystko skupia się na Tobie, więc najwięcej miałabym Ci do powiedzenia. Może i powinnam, ale po co mam się trudzić? po co mam marnować swój czas na przemawianie Ci jak bardzo mnie zraniłeś? przecież Ty i tak nic z tego nie zrozumiesz, a tym bardziej nic nie zmienisz, w końcu już nie raz mówiłam o moich odczuciach. i co jedyną rzeczą na którą było Cię stać to słowo 'sory' no ewentualnie 'przepraszam' , gdy to pierwsze nie skutkowało. może przez parę chwil po tym było dobrze, ale później dalej tak samo. już nie chce sama się starć.
|