połóżmy się ciepłą letnią nocą na asfalcie. Słuchajmy filharmonii chrząszczy. Zerknijmy na niebo spowite grantową barwą, ktore świetliki starają się choćby nieznacznie oświetlić. Posłuchaj ze mną szumu drzew, odgłosu rwącego strumienia. Poczuj jak asfalt jest jeszcze ciepły od gorącego; uaplnego dnia. Minie trochę czasu zanim ostygnie. Dlatego czerpmy z tego jak najwięcej. O zobacz Piękna! mogę siet ak do Ciebie zwracać? nie ubliżę Ci? odciśnijmy na smole swoje dwie splecione dłonie, stanowiace jedną całość, tak jakby od lat czekały na tą chwilę ,na to dopasowanie. jak ulał, jak klucz do dziurki. Mamy swój wybieg gwiazd na zwykłej drodze, lecz po Twoim pobycie stała się w jednej chwili niezwykłym miejscem, które od wtedy odwiedzam po dziś dzień.
|