Ubóstwiam stan, kiedy Uczucie przeradza się w Coś niewytłumaczalnego, nadprzyrodzonego. Czego żadnymi definicjami nie ogarniesz. Żadną półkulą mózgową, żadnym przenikliwym wzrokiem geniusza. Uwielbiam, kiedy wsiadam do autobusu i wybieram się do Ciebie. I mimo tłumu ludzi i wszystkich zajętych miejsc siedzących załączam swoją mp3 wsłuchuję się głęboko w nasz utwór. Patrze wtedy przez szybę jak świat przemyka, otwarte okno rozwiewa mi nawet krótkie włosy. Wzdycham czemu ta podróż trwa tak długo. I mówię do siebie samego, że jak tylko wysiądę polecę co sił w trampkach, ile Bozia dała by jak najprędzej Cię przytulić i jak najszybciej skrócić sobie drogę i czas w którym już mógłbym cię przytulać.
|