Właśnie w tej chwili, kiedy stali pod daszkiem werandy, sztorm rozpętał się z całą gwałtownością. Długa błyskawica połączyła niebo z oceanem, rozległ się huk, jak gdyby zderzyły się samochody pędzące po autostradzie. Wiał porywisty wiatr, wyginając gałęzie drzew w jednym kierunku. Deszcz padał ukośnie, jak gdyby próbował pokonać siłę przyciągania ziemskiego. Przez jakiś czas po prostu patrzyli, wiedząc, że za chwilę deszcz nie będzie miał żadnego znaczenia.
|