W jednym momencie, gdy stałam przed lustrem, a po naprężonym udzie spływała mi dość duża kropla krwi, powiedziałam do siebie na głos, że chyba przesadziłam z samodestrukcją psychiczną. Wytarłam krew, pokręciłam głową i wyszłam uśmiechnięta, zastanawiając się, czy podlałam wszystkie kaktusy. Bo tak Cię kocham, że nie umiem Cię ranić bólem pływającym w oczach.
|