Oboje patrzeliśmy jak sztorm z całej sił uderza o panele przeciwsztormowe. Które w pewnym sensie trzymały nas tutaj przy życiu i zapewniały bezpieczeństwo. Niewiele było widać gdyż nagle niebo pociemniało.. Widać było tylko smugi i krople deszczu na szybie które tajemniczo załamywały światło. Wydawałoby się jakby świat był zupełnei nny, mniej nam znany, zdeformowany. Ale wcale nie chciałem aby się uspokoiło. Miałem wtedy Cię tylko dla siebie. Choć nie byłaś moja w sensie posiadania. Wtedy w tej gospodzie, w tym pensjonacie byłaś jedyną istotą która mnie rozumi i która tak na mnie patrzy.
|