Czasem patrzył na mnie. Zerkał przelotnie. Wystarczało mi to za nie mało czasu jakiegolowiek rodzaju rozpamiętywania o nim. Chciałam być z nim. Potrzebowałam jakiegokolwek kontaktu z nim. Nie miałabym wobec niego rzadnych oczekiwań. Byłby tym skurwysynem, którym jest. Jeśli tylko mógłby odezwać się do mnie czasem bez pretensji w głosie.Potrzebowałam tego. Teraz jest u mnie inaczej. Ja już nawet nie pamiętam jak to jest naprawdę za nim tęsknić. Nie byłam wtedy do końca świadoma, jaki postęp zrobiłam.Byłam jedynie zapatrzona w przeszłość. Było naprawdę, dobrze. Po pewnym czasie zaczęłam potrzebować jakiegokolwiek kontaktu z nim. Przebywanie na tym samym korytarzu w zupełności wystarczało.
|