Tak właśnie pragnę odmienności. Odrębności. Być w krainie w której wschód z zachodem się myli, biel z czernią, kot szczeka a pies miauczy. Gdzie Sól jest słodka niczym cukier a cukier słony. Tam gdzie zamiast królów błaznowie mają korony a biedni miliony. W Ciszę biją dzwony, na szczeście talony. Niekończące się perony z których możemy odjechać w chmury do góry, albo po prostu zejść z powrotem na Ziemię.
|