Kiedyś siedziałam z młodszą siostrą na tarasie. Robiło się coraz ciemniej i zimniej. Pachniało maciejkami, w końcu było takie gorące lato. Siedziała między moimi nogami i opierała się o mój brzuch, a ja opatulałam nas kocem pachnącym proszkiem do prania. Na trawie leżały herbatniki, już przebrzydłe, niefajne, przejedzone... Spytała mnie, czy ja też uważam, że każda gwiazdka na niebie to umarła osoba. Całe szczęście, że nie widziała mojej twarzy, przerażenia, zdziwienia i tej jednej, maleńkiej, gorącej łzy, która prędko przemknęła mi po policzku i brodzie, aż na szyję. Jak w takim maleńkim serduszku może spowijać się taka przykra myśl - myślałam.
|