Zawiodłam się na kimś, komu ufałam bardziej, niż samej sobie. Czuję, że to jest śmieszne. Taka cudowna ironia losu. Tylko dlaczego nie mogę zacząć się śmiać? Dlaczego siedzę i wpatruję się w swoje uda, nie mogąc zachichotać? Dlaczego mam nieobecny wzrok i płytki oddech? Co mi zrobił...? Co zrobił nam? Zwykły przyjaciel zamienił się w...obcą osobę. Pogratulujcie nam.
|